Dawno nic nie pisałem na blogu, ale jak zwykle czasu brak.
Jako, że już przeprowadzka za mną trzeba było wreszcie zamienić poczciwe świetlówki na nowoczesną technologię 😉 W ruch poszły żarówki ledowe. W internecie jest zatrzęsienie firm handlujących tego typu rzeczami, po długich poszukiwaniach wybór padł na kilka sklepów – żaden z tych oferujących sensowne ceny nie mieli wszystkich możliwych rodzai, stąd musiałem podzielić zakupy na kilka e-sklepów. Jednym z nich był sklep www.led-lux.pl
Ceny w miarę przystępne, więc zamawiam. Oczywiście zamówienie od razu opłaciłem – nie lubię pobrań i staram się wybierać pozostałe formy płatności. Jako, że kuriera mieli cholernie drogiego wybrałem paczkę pocztową priorytetową.
I na tym koniec miłych słów ;( Po tygodniu od momentu opłacenia zamówienia zaczynam się obawiać o status mojego zamówienia. Niestety liczne próby dodzwonienia się do tej firmy kończą się niepowodzeniem, również moje maile pozostają bez odpowiedzi.
W końcu – po dłuższej przerwie – dostaję wreszcie odpowiedź na jednego z moich maili, odpowiedź o treści:
WYSLANE 8 LISTOPAD
00859007731670351631
MAILA Z TYM NUMEREM DOSTAL PAN 8 LISTOPADA
NIE NALEZY PYTAC NAS TYLKO ISC NA POCZTE GDYZ NIE MY DORECZAMY PACZKE
Oczom nie wierzę, co to za odpowiedź, o tym, że napisana drukowanymi literami bez polskich znaków nie wspomnę. Nie dość, że nikt tam nie odbiera telefonów to pisać coś takiego Klientowi? Oczywiście kolejne moje maila pozostają bez odpowiedzi.
W końcu po 12 dniach dociera od mnie sfatygowana koperta wysłana najzwyklejszym listem poleconym a nie paczka priorytetową za która zapłaciłem i to słono bo aż 15 zł. Na kopercie data nadania 12 listopada a nie 8 jak twierdził Pan w mailu. Stan moich nerwów jest na wyczerpaniu, ale próbuję: dalej pisząc maila, że nie dość, ze wysłali po prawie 2 tygodniach to jeszcze najzwyklejszym listem a nie paczką pocztową priorytetową za którą zapłaciłem. Jakbym chciał wysyłać żarówki listem to bym tka opcję wybrał w koszyku.
Dalsza korespondencja jest coraz ciekawsza – wreszcie zaczynają odpowiadać na maile – na początku zganiając winę na pocztę (to wina poczty, ze przyszedł list a nie paczka?) potem Pan przechodzi do boju i zaczyna mnie atakować ni stąd ni zowąd objeżdżając produkty z mojego sklepu internetowego (w stopce maila mam link do sklepu) – uśmiałem się po pachy bo nie dość, ze Pan ledwo po Polsku pisze robiąc potworne błędy to jeszcze ma czelność krytykować mój sklep – co to ma do rzeczy? Oczywiście nigdy nie usłyszałem odpowiedzi na pytanie dlaczego oszukują na kosztach wysyłki pobierając za priorytetową paczkę a wysyłając zwykłym listem i to kasując za to 15 zł. Dopiero po informacji, że z przyjemnością opiszę ich poczynania na moim blogu Pan piszący drukowanymi literami chce zwrócić mi koszt wysyłki strasząc przy okazji prawnikami co to mi nie zrobią jak napisze na blogu na ich temat. Żenujące, nieprawdaż?
Niestety to mój pierwszy i ostatni zakup w tej firmie. Jakość obsługi Klienta rodem z PRLu a jakość żarówek – koszmar. W środku jednej z nich odbity odcisk palca na „żarniku” z diodami, żarówki bardzo kiepsko wykonane, widać, ze to najtańsza chińszczyzna, a płacąc 30 zł od żarówki oczekuje się jednak trochę więcej.
W tym samym czasie kupiłem LEDowe żarówki w kilku sklepach i te były naprawdę bardzo, ale to bardzo źle wykonane a na dodatek z 3 zakupionych sztuk jedna nie działała – oczywiście mogłem odesłać wadliwą żarówkę ale widząc poziom obsługi w tym sklepie zapewne nigdy w życiu nie zobaczyłbym ani sprawnej żarówki ani pieniędzy.
Można ich znaleźć również na allegro pod nickiem VENA011. Z tego co widać nie jestem jedynym niezadowolonym Klientem, było już ich 667 – tyle negatywów wyłapali przez ostatnie lata.
Podsumowując przygodę ze sklepem led-lux.pl – KOSZMAR. Nie polecam nikomu, nie dość, ze oszukują na wysyłce to poziom obsługi Klienta jest koszmarny.
Dla kontrastu podam drugi sklep, w którym zrobiłem zakupy żarówkowe – www.clickola.pl
Żarówki przyszły bardzo szybko. Mały zonk na początku, bo zamiast faktury był paragon w środku a żarówki były wrzucone luzem do dużego pudła – bez jakiegokolwiek wypełniacza. Na szczęście każdą żarówka miała swoje osobne opakowanie, więc nim im się nie stało. Czas dostarczenia był bardzo szybki a po telefonicznej rozmowie przeproszono mnie za pomyłkę z paragonem prosząc o jego odesłanie. W międzyczasie okazało się, ze kilka z żarówek jednak nam nie pasuje, więc przy okazji odsyłania paragonu dorzuciłem do paczki te żarówki prosząc o zwrot pieniędzy za te kilak sztuk i wystawienie faktury na pozostałe. Po jakimś czasie otrzymałem zwrot na konto oraz mailem fakturkę na pozostałe żarówki.
Da się? Da, tylko trzeba chcieć! Myślę, ze jeszcze sporo czasu mienie zanim ehandlem w Polsce zaczną się zajmować ludzie znający się na tym. Do sprzedaży internetowej dorywają się buraki i potem takie są tego efekty…