Co jakiś czas zerkam do netu w poszukiwaniu ulubionych filmów na DVD. Czasem udaje się wyrwać super okazje i białe kruki w postaci limitowanych wersji kolekcjonerskich czy po prostu tytułów, które wyszły małym nakładem i nie są już dostępne w normalnej sprzedaży. Mam na swojej liście poszukiwanych kilkanaście tytułów niedostępnych w Polsce – ale nauczony poszukiwaniami wersji kolekcjonerskiej Requiem for a Dream Aronofsky’ego, wiem, że cuda czasem się zdarzają (Requiem wyszło jakiś czas temu nowym nakładem).
Na mojej magicznej liście jest też kilka tytułów poszukiwanych przez moją M., m.in. musical Cry-Baby z młodziutkim Depp’em. Do tej pory płytka była dostępna tylko i wyłącznie poza Polską, ale właśnie zrobili nowy nakład i pojawiła się w sprzedaży polska wersja. Już miałem kliknąć w pewnym portalu aukcyjnym – bo cena naprawdę kusząca, ale postanowiłem zerknąć do kilku gigantów m.in. empiku. Miłe zaskoczenie bo cena prawie tak dobra jak u konkurencji (zazwyczaj są drożsi) i do tego brak kosztów wysyłki bo zakupiony towar mogę odebrać samemu w wybranym salonie Empiku. Jako, że dawno nie było mnie w wirtualnej wersji Empiku oczywiście zajęło mi trochę odkopanie loginu i hasła do wirtualnej wersji tego sklepu. Chwila zwątpienia, ale udało się 😉 Filmik wrzucony do koszyka, w podsumowaniu wybrałem odbiór osobisty, wybrałem sklep w Galerii Łódzkiej i czekam na dalsze kroki.
Po chwili przyszedł mail z potwierdzeniem zamówienia oraz krótka informacja, że dadzą znać jak płytka będzie w wybranym przeze mnie salonie. Po weekendzie dostałem kolejnego maila, ze zamówiony film jest już na miejscu i że mam czas przez kilkanaście dni aby go odebrać, bo w przeciwnym razie zamówienie zostanie anulowane i płytka pewnie wróci do jakiegoś centralnego magazynu.
Oczywiście nie miałem kiedy wybrać się do Galerii, ale w końcu przy okazji jakiś zakupów zahaczyłem o empik. Do odbiorów zamówień wirtualnych jest osobne stoisko, trochę schowane na uboczu, ale trafiłem bez problemu 😉 . Za ladą sporo półek a na nich pakowane w szare kartoniki różne pozycje – książkowe i filmowe. Kolejki na szczęście nie było – Pani po nazwisku szybko zlokalizowała moje zamówienie. Kolejne miłe zaskoczenie – można płacić PayPassem, którego ostatnio bardzo mocno eksploatuję dzięki mPYKACZOWI mBanku 😉 Oczywiście mina ekspedientki kiedy pokazuje jej pęk kluczy z breloczkiem zamiast karty – bezcenna 😉 No ale do sedna – szybko zapłaciłem, dostałem filmik i pobiegłem dalej w wir zakupów.
Bardzo mi się to spodobało, nie dość, że parę zł taniej niż jakbym kupił film z półki, do tego mogę zapłacić dowolną kartą płatniczą na miejscu no i mam pewność, że idąc do empiku na pewno jest to co chciałem – czasem poszukiwania konkretnego tytułu wertując empikowe półki może trwać wieki… Bardzo mi się podoba ich e-sklep i to, że można sobie samemu odebrać zakupiony towar. Fajny pomysł i łatwy do realizacji przy tak dużej liczbie punktów jakie mają…